fot. gryfnie

Ireneusz Walczak je znanym i cenionym malyrzym i grafikiym. W Rondzie Sztuki we Katowicach 9 marca łotwarto jego wystawa
„My house is my Language”. Poświęcono je tymatowi tożsamości, pamięci, identyfikacji z językiem i  ze współczesną kulturą. Mieli my łokazja chwila pogodać z malyrzym.

Mowa śląsko niy była zapisywano. A tukyj w Pana twórczości momy ją namalowaną. Przeniósł ją Pan do inkszego kontekstu.

Właśnie ja dlatego dotknąłem tego problemu. Kiedy zacząłem budować moją koncepcję zacząłem myśleć, że coś z tą mową jest nie tak. Pomyślałem dlaczego by jej nie podnieść, rehabilitując ją automatycznie do rangi sztuki. A skoro podniesiemy ją do rangi sztuki, to ona ma prawo funkcjonować na innym poziomie.

Jak je traktowano godka śląsko?

Z tego co wiem była traktowana jako język dołów, dlatego przetrwała, bo była germanizacja, polonizacja. A ludzie na dole, czyli żyjący na peryferiach, wsiach zachowali mowę śląską. Miasta zaś były zamieszkiwane przez obywateli niemieckich. Pomyślałem zróbmy z tego sztukę. To co się wytworzyło przez tyle wieków, to już jest dzieło sztuki. Nie mówię już o tym, że ludzie w Polsce się z tego naśmiewali i kojarzyli sobie mowę śląską z dobrym kawałem. Niestety ludzie którzy się tutaj przeprowadzili, traktowali z pogardą tutejszych autochtonów.

fot. gryfnie

Jako rola w Pana życiu łodgrywo godka śląsko?

Mowa śląsko jest sensem tej ziemi, bo wszystko się zaczyna od języka. Wszyscy ze starszej generacji posługujący się mową śląską już nie żyją. Nikt o to nie dbał. Do tego problemy w szkołach, które ja sam doświadczyłem na języku polskim. To doprowadziło do tego, że ludzie na siłę chcieli zapomnieć.

A kiere słowo je nojbliższe Pana sercu?

Brałem  udział konkursie na najpiękniejesze śląskie słowo i tam właśnie je podałem. Chodzi o słowo maszkietny.

Dziękujymy za wywiad i życzymy Panu powodzynio i dalszych sukcesów.

Wystawa je do łobejrzynio do 30 marca 2012 r.