Ślonsko godka dlo Hanysów i Goroli - Kultura - gryfnie

Ślonsko godka dlo Hanysów i Goroli

„Achim godej – Ślonsko godka dla Hanysów i Goroli”, tak mianuje sie ślonsko zajta, kiero łod porunostu dni funguje na facebooku. A jeji prowodirym je Joanna Furgalińska, kiero pora lot wcześnij narysowała łobrozki do słownika ślonskij godki „Ślónsko godka. Ilustrowany słownik dla Hanysów i Goroli”. Capli my jom niydowno i pogodali śniom ło ślonskij godce i jeji robocie a możno i zamiłowaniu.

Skond wzion sie pomysł na zajta na Facebooku?

W 2010 roku PWN wydał mój słownik „Ślónsko godka. Ilustrowany słownik dla Hanysów i Goroli”, nad którym pracowałam przez dwa lata. Słownik powstał z tęsknoty za klimatami dzieciństwa, za światem, którego już nie ma, za smakiem babcinego kołocza z posypką, za rozmowami toczącymi się przy kuchennym stole, który był sercem domu. Szkoda mi było rozstawać się z tym tematem i tymi wspomnieniami, które kojarzyły mi się z ciepłym i bezpiecznym dzieciństwem. W zeszłym roku zostałam zaproszona przez panie z pracowni architektonicznej Bro-Kat na PechaKucha Night. Mój pokaz, oparty na pomyśle nieporozumień językowych między sąsiadami, spodobał się słuchaczom. Postanowiłam go rozwinąć. Tak powstał „Achim Godej”.

achim-godej-joanna-furgalinska-1Skond sie Wom bierom pomysły na ty historie i na ty hasła? Kaj nojpryndzyj przyłażom do gowy?

Wiele historii pamiętam z dzieciństwa, to moje autentyczne przeżycia, część to aktualnie zasłyszane historie. Kilkadziesiąt lat życia skutkuje niezłym zbiorem historyjek. Mieszkałam przez kilkanaście lat na śląskiej wsi, gdzie oprócz autochtonów jest wielu przyjezdnych. Nasłuchałam się różnych opowieści od obu stron. Od fersztra, co trefił psa i od położnej, która nie mogła uwierzyć, że noworodek kuco. Przez całe życie także fotografuję. Mam zbiór kilku tysięcy zdjęć ze Śląska. Często te zdjęcia kojarzą się z konkretnymi sytuacjami. Hasła i historie durch mi przyłażóm do gowy ;-)

I do Wos to je barzij uciecha czy robota, jak rysujecie ty łobrozki?

Tako robota to ino uciecha. Lubię ślónską godkę, lubię rysować, lubie wymyślać historie. I nikt mi nie mówi, co i jak mam robić.

I to je zawdy tak, że na kożdym łobrozku godajom ze sobom Hanysy i Gorole a z zadku je zdjyńci familoka?

Jeszcze nie wiem, jak to będzie, bo pomysły rodzą się na bieżąco. Zasadniczo zamysł jest taki, żeby zająć się śląską frazeologią, wykorzystując własny zbiór zdjęć ze Śląska i własne rysunki. Ale to nie tylko będzie tak, że zawsze Hanys z Gorolem będą rozmawiać na tle familoka. Chcę też pokazywać ciekawe miejsca, ciekawe zjawiska, ciekawe wydarzenia (jak w przypadku heklowanych prac Agaty Olek lub kolorowej wody w fontannie), naszą śląską kulturę, zabytki. Chcę pokazać także czeski Śląsk. Czasem bydóm łozprawiać ino Ślónzoki, czasem Gorole będą rozmawiać o Ślązakach i będą się dziwić. Chcę się zająć także homonimami i homofonami w ślónskij godce, a także wyrazami, które brzmią w obu językach tak samo, a całkiem co innego znaczą.

achim-godej-joanna-furgalinska-2W tym co robicie ni ma żodnego dziadostwa, wulgaryzmu, naśmiywanio sie ze Ślonzoków, a jest trocha z Goroli, czy ino mie sie zdo?

Nie chcę się naśmiewać ani ze Ślónzoków ani z Goroli. To ma być zabawne jako humor sytuacyjny, tak, jak zabawne są spotkania ludzi, którym tylko wydaje się, że mówią tym samym językiem. Mój projekt nie jest wymierzony przeciwko nikomu. Ma być przyjazny zarówno dla jednych, jak i dla drugich. Ma łączyć, a nie dzielić. W powszechnym odczuciu wydaje się, że skoro mieszkamy w jednym kraju i uczymy się z tych samych podręczników, to jesteśmy podobni i myślimy podobnie. Tymczasem mamy odmienną historię i inny system wartości. Jesteśmy mniej gadatliwi i romantyczni, bardziej przyziemni i konkretni, myślimy inaczej. Wiem, bo przez 30 lat byłam w związku małżeńskim z Gorolem. Więc jeśli się śmieję, to w sposób dobrotliwy i pobłażliwy.

Jak byście pedzieli, co bez ty krótki łopowiastki chcecie pedzieć. Czy łony majom uczyć godki, czy możno barzij majom sprawiać uciecha?

Mają uczyć bawiąc. Achim Godej, to projekt mający promować śląską mowę i śląską kulturę oraz działać na rzecz porozumienia i współistnienia Hanysów i Goroli na partnerskich warunkach. Myślę, że krótka i dowcipna forma ma większą szansę dotarcia do szerokiej publiczności, a także do mediów, które uparcie lansują stereotypowy i politycznie nośny stereotyp Ślązaka, jako przedstawiciela ukrytej opcji niemieckiej.

I dlo kogo łony som skierowane? Raczyj dlo młodych? Widzicie, że młodzi chcom poznawać godka ślonsko?

Projekt jest skierowany do szerokiego kręgu odbiorców. Do mieszkańców Śląska – zarówno rdzennych Ślązaków, oni może uśmiechną się na wspomnienie słów, którymi posługują się już tylko najstarsi mieszkańcy naszego rejonu, jak i nie-Ślązaków, którzy dzięki lekturze opowiastek może unikną nieporozumień z sąsiadami, których nie do końca rozumieją. Adresowany jest też do młodych Ślązaków, może zachęci ich do bliższego poznania mowy ojców? Mieszkańcom innych części Polski projekt da możliwość poznania i zrozumienia naszej kultury i naszych zwyczajów, łącznie z niezbyt przyjaznym dla obcych stereotypowym podziałem na Ślązaków i Goroli. A może przekona ich, że nie taki Ślązak straszny?

Co Wom sprawio nojwiynkszo radość przy prowadzyniu zajty na Facebooku?

Lubię Achima i jego sąsiadów. Sprawia mi przyjemność wyobrażanie sobie różnych interakcji oraz sytuacji codziennych i niecodziennych, przypominanie sobie różnych śląskich słów, które gdzieś głęboko w mojej pamięci tkwią. Chętnie przeglądam też swoje zdjęcia, bo to archiwum mojego życia. Ciekawa jest też komunikacja z osobami, które polubiły Achima. Są czytelnicy bierni i czynni, którzy zgłaszają swoje pomysły i swoje historyjki.

achim-godej-joanna-furgalinska-3A wtoś sie już na niego gorszył?

Nie wszystkim się podoba, że oparłam się na stereotypie: Hanys – niezbyt lotny robol w beretce z antenką i przemądrzały Gorol w garniturze. Pytają, czy wszyscy Ślązacy tak wyglądają i czy wszystkie Ślązaczki to baby z miotłą. Pewnie nie wszyscy, ale ten stereotyp akurat niesie dużą dawkę komizmu, a jednocześnie jest w dużym stopniu zgodny z rzeczywistością, taki jest mój Śląsk, taki przechowuję w pamięci. Wiem, że modnie jest teraz godać i nosić zoki od Gryfnie. Są cudne i wspaniale, że coś tak atrakcyjnego dla młodych robicie. Jednak ślónsko godka przetrwała dzięki zwykłym, prostym ludziom, mieszkańcom wsi i robotniczych kolonii. Jest mową potoczną, językowym hajmatem, służy do opowiedzenia o sprawach bliskich i codziennych, najprostszych, do porozumiewania się ze wspólnotą. W przeciwieństwie do języka urzędowego, który służy do opisania spraw oficjalnych, do rozmowy z nauczycielem, urzędnikiem, przełożonym, także obcym. Godka jest dla nich językiem ojczystym, dlatego była, jest i będzie żywa, ale też używają jej bez upiększeń, szczerze, z całym swoim zasobem przyziemności i dosadności, bez krygowania się i udawania i aspirowania do bycia kimś, kim się nie jest. Tego typu zachowania w powszechnej pamięci były charakterystyczne dla Goroli. Ale też z tego się wzięła ich chęć do kształcenia i bycia kimś więcej, niż tylko robotnikiem. Ślązakom to zwykle wystarczyło. A jak się któryś wybildowoł i zaczął chodzić w ancugu, to zaraz też zapominał godać. Nie mam kompleksów. Taka jest nasza historia, tacy jesteśmy.

Kiej sie tak wejrzy do ksiyngarni na Ślonsku, to na prowda mało je takich ksionżek, kiere by były napisane po naszymu. Czymu tak je?

Wydawcy się ich boją. Boją się, że nie są dochodowe. Pan Marek Szołtysek musiał założyć własne wydawnictwo, żeby wydawać swoje książki. Na Śląsku jest bardzo mało wydawnictw, boją się ryzyka. Są, jak inżynier Mamoń, nie chcą niesprawdzonych książek. Żadne ze śląskich wydawnictw nie było zainteresowane moim słownikiem. A PWN jak najbardziej uważał, że temat jest nośny i chyba się nie pomylił. Wygląda na to, że sami nie bardzo wierzymy w siebie.

Kaj nojwiyncyj sprzedowoł sie słownik? I czy idzie go jeszcze dalij kupić?

Trudno mi powiedzieć, jak wygląda geografia dystrybucji słownika. Podpisałam z wydawnictwem umowę licencyjną i oni zajmują się sprzedażą. Ale z moich obserwacji wynika, że na Śląsku słownik jest mało dostępny, a w Łomży i Białymstoku nie jest specjalnie chodliwym tytułem. Empik ma ogólnopolską dystrybucję, więc zamawia globalnie. To nie jest korzystne dla książek o tematyce lokalnej. Niemniej w księgarniach internetowych jest stale dostępny, więc nie ma problemów z jego nabyciem.

Jaki mocie plany? Bydziecie robić z tych łopowiastek jako ksiożka?

Czas pokaże. Na razie się Achimem bawię i sprawia mi to przyjemność. Jeśli będzie tych komiksów wystarczająco dużo na ciekawą książkę i jeśli znajdzie się jakieś chętne wydawnictwo, to kto wie? Nie zamierzam zakładać wydawnictwa, żeby wydać książkę. Na razie założyłam internetową galerię, żeby sprzedawać obrazy ;-)

Toż poczytejcie, co pado Achim:
https://www.facebook.com/pages/Ślónsko-godka-dla-Hanysów-i-Goroli/537613716274128?fref=ts

 

  • 08.07.2013

Co byś na to pedzioł?

Gryfnie Retro

Gryfnie Retro

Gryfnie prezentuje ledżinsy „Kaj sie ciśniesz?”. Nadowajom sie do roztomajtych szportów. Pasujom na kożdo rzić.